W dniach 30.10 - 01.11.2010 w Barcelonie w Hiszpanii odbył się Finał Międzynarodowego Turnieju TTK Warriors - Barcelona Championships. Turniej rozgrywany był na obiektach Akademii Tenisowej Sanchez-Casal. Postawa polskiej drużyny zasługuje na uznanie. Turniej i pobyt w Barcelonie był wspaniałą pouczającą zabawą dla wszystkich naszych Młodych Asów: Wiktorii Nosek KS Tęcza Kielce, Pawła Kozicy TUKS Kozica Piotrków Trybunalski, Kariny Błaś UKS Czarna, Konrada Słowika UKS Czarna, Emmy Zakordoniec TUKS Kozica Piotrków Trybunalski, Daniela Michalskiego ST Tie-Break Warszawa i Zosi Podbioł NST małopolskie. Ale zacznijmy od początku.

Wylot z Polski zaplanowano na godzinę 11.10. Na lotnisku Katowice w Pyrzowicach spotkaliśmy się już około 9.00. Cała nasza grupa 12 osób, stawiła się na miejscu zbiórki niezawodnie. Dla kilku z nas była to pierwsza podróż samolotem, więc emocji już na starcie było sporo. Przelot trwał szybko, bo 1 godzinę i 50 minut. W Barcelonie na uczestników czekał kierowca i autobus. Poinformował wszystkich, że w samolocie z Polski leciała jeszcze zawodniczka z Austrii, więc trzeba na nią czekać. Okazało się, że tajemniczą Austriaczką jest Zosia Podbioł, która dosłownie w ostatnim momencie otrzymała dziką kartę do turnieju i zagrała na wolnym miejscu nie obsadzonym przez drużynę Austrii. Po tym zabawnym nieporozumieniu w 15 minut cała drużyna została dowieziona do Akademii Sanchez Casal. Zwarci i gotowi zameldowali się w biurze zawodów i odebrali kupony umożliwiające im otrzymywanie posiłków oraz zapewnienie przewozu w trakcie pobytu w Barcelonie. Następnie był czas na krótki posiłek i wreszcie nadszedł czas otwarcia zawodów.

O godzinie 17.00 miało miejsce uroczyste otwarcie turnieju. Poprowadzili je założyciele Akademii, znany trener gwiazd tenisa i były zawodnik Emilio Sanchez oraz dawniej świetny zawodnik, specjalista od debla, Sergio Casal, towarzyszył im dyrektor TTK, Marco Sartorello. W trakcie tej uroczystości prezentowane były drużyny narodowe, każda z nich trzymała flagę swojego kraju. W naszej drużynie honory "chorążego" pełniła 14-letnia Wiktoria Nosek z Kielc. W turnieju wystąpiły reprezentacje: dwie z Włoch, Hiszpanii, Francji, Wielkiej Brytanii, Słowacji, Austrii, Portugalii, Polski, Grecji, Estonii, Turcji, Holandii, Finlandii, Chorwacji, Czech, Rosji i gospodarzy Akademii Tenisowej Sachez-Casal. Później miała miejsce sesja zdjęciowa, dzieciaki mogły poczuć się, jak prawdziwi reprezentanci kraju, pozowały z wdziękiem i szerokim uśmiechem na twarzy.

Wielkim przeżyciem był 1,5 godziny pokazowy trening drużyn. Każda z 6 osobowych reprezentacji miała do dyspozycji 4 trenerów z Akademii Sanchez-Casal, z którymi najpierw przeprowadziła rozgrzewkę, a potem trenowała. Na naszą drużynę przypadł sam Emilio Sanchez, z którym wiąże się pewna anegdota. Konrad Słowik zapytany przez Hiszpana skąd jest team? Odparł, zgodnie z prawdą: From Poland. Na co sympatyczny Sanchez powiedział z uśmiechem: A piieroooożżki, pierożki!

Miło było słyszeć, że nasz kraj budzi tak konkretne i dobre skojarzenia wśród czołowych postaci współczesnego tenisa. Po inauguracji turnieju oraz zamykającym dzień wesołym akcencie ze strony organizatora, polska drużyna pełna wrażeń udała się do hotelu Ibis, w którym przez czas pobytu nocowała. O 23.30 wszyscy padli do łóżek, by podnieść się z nich następnego dnia już o godzinie 6.45. Hotel oprócz mieszkańców kraju nad Wisłą zamieszkiwali też Grecy, Chorwaci, Estończycy i Holendrzy. O 7.15 cała ekipa wyjeżdżała do Akademii, gdzie serwowane było śniadanie.

O 10.15 zaczęła się prawdziwa turniejowa walka. Polska grupa składała się z 6 drużyn: Estonii, Grecji, Rosji, Portugalii, Drużyny Sanchez-Casal i Włochów. Okazało się, że nasi gracze będą walczyć tylko z ostatnimi trzema. Więc bez przesady można powiedzieć, że trafiliśmy do "grupy śmierci". Na pierwszy ogień poszli Wiktoria Nosek i Paweł Kozica. W spotkaniu z Włochami pełni wrażeń, zaskoczeni innym klimatem musieli walczyć nie tylko z przeciwnikiem, ale i z przystosowaniem swojej gry do warunków turniejowych oraz klimatycznych. Paweł po zaciętym pojedynku uległ 14-letniemu Włochowi, choć miał duże szanse wygranej, prowadząc w pierwszym secie 4/2, natomiast Wiktoria po 3 setowej walce, w tym 2 tie-breakach zwyciężyła Włoszkę. Podobnie 12-letnia Karina Błaś wygrała ze swoją koleżanką ze słonecznej Italii. Na uwagę zasługuje Konrad Słowik, który w świetnym stylu "rozjechał" 6:2, 6:0 równolatka z Włoch. Także nasza Emma Zakordoniec nie zawiodła pokładanych w niej oczekiwań i odniosła zwycięstwo nad 10-letnią reprezentantką włoskiej drużyny. Daniel Michalski przegrał swój mecz po niezwykle zaciętej walce, dosłownie był o krok od zwycięstwa.

Po meczach z Włochami nadszedł czas na regenerację przy obiedzie. Zasłużona chwila odpoczynku, a po niej o godzinie 16.00 mecze z gospodarzami, najlepszymi zawodnikami przyszłymi sławami Akademii, (kto wie może wśród nich była kolejna Kuznietzsowa). Jak poszło naszym? Naprawdę nieźle. Chociaż swoje spotkania przegrali 14 i 10 letni zawodnicy (nie bez walki rzecz jasna), to Karina i Konrad, podopieczni Jana Pajora z UKS Czarna pokazali, że mogą bez kompleksów i strachu grać z faworytami i co najważniejsze zwyciężać z nimi.

Tym razem scenariusz również się powtórzył, po męczącym pełnym emocji nikt nie myślał o nocnych rozmowach i harcach, a tylko o położeniu się do łóżka i natychmiastowym zaśnięciu.

Kilka słów należy się też samej Akademii. Składa się ona z 27 kortów. 13 z nich to korty typu clay (mączka), 2 trawiaste, a reszta to korty twarde z decoturfu, takie jak w pabianickiej hali tenisowej. Kompleks składa się z zaplecza sanitarnego, punktów gastronomicznych, jadalni i domów zamieszkiwanych przez uczestników kursów Sanchez Casal, ponadto salony masażu, odnowy biologicznej, siłownia, szkoła dla dzieci i młodzieży biorącej udział w programach Akademii (rocznych, półrocznych, trzymiesięcznych, miesięcznych, tygodniowych i weekendowych. Wszyscy uczestnicy wyjazdu byli w Barcelonie pierwszy raz i wielkie wrażenie zrobił na nich zarówno ośrodek, jak i samo miasto, ale o tym dalej.

Od rana w niedzielę nasi zawodnicy walczyli z Portugalczykami. Znów zabłysnął 12-letni Konrad Słowik, który mimo nieczystej gry rówieśnika pokazał klasę i rozprawił się z nim w super tiebreaku 10:2. Zwycięstwa odniosły również Emma Zakordoniec i 12-letnia Karina Błaś, wyższość rywali musieli uznać Paweł Kozica, Daniel Michalski oraz Wiktoria Nosek.

Ogólny bilans turnieju jest dodatni, jedynie drużyna miejscowej Akademii Sanchez Casal pokonała naszych zawodników z pewną przewagą. Oczywiście nacisk w turnieju był kładziony na grę indywidualną. Największym pechowcem w polskiej drużynie był oczywiście Konrad Słowik, który mimo, że wygrał wszystkie spotkania nie przeszedł do półfinału. Okazało się, że ze wszystkich trzech grup jest 5-ciu zawodników z różnych krajów, którzy wygrali po 3 spotkania, o awansie do dalszej gry zadecydowały więc małe punkty. I wyszło na to, że Konrad Słowik przez to, że wygrał dwa mecze w super tie-breaku wypadł z gry o mistrzostwo Warriors TTK. Dziwna to sytuacja, gdy wygrani odpadają. Budzi to niedosyt. Wielka szkoda, że system rozgrywek został tak pomyślany, że odrzucił naszego świetnie zapowiadającego się gracza, prawdziwego fightera, który w toku turnieju rozgrzewał się i dochodził do coraz lepszej dyspozycji.

A oto wyniki zawodników TUKS Kozica: Emmy Zakordoniec i Pawła KozicyEmma Zakordoniec (Polska) - Guiseppina Miccio (Włochy) 1 - 4/3,4/2Emma Zakordoniec (Polska) - Laura Lopez (Akademia Sanchez Casal) - 2/4,4/0,7/9Emma Zakordoniec (Polska) - Karolina Correia (Portugalia) - 4/1,4/1Paweł Kozica (Polska) - Leonardo Taddia (Włochy 1) - 4/6,0/6Paweł Kozica (Polska) - Carlos Donat (Akademia Sanchez Casal) - 0/6,2/6Paweł Kozica (Polska) - Ricardo Marreiros (Portugalia) - 2/6,4/6

Niedzielne półfinały odbyły się popołudniu, rozegrano je już bez udziału polskiej drużyny. Poniedziałkowe finały trwały pomiędzy 10.00 a 14.00. Nasi zawodnicy mimo, że nie byli już w grze, to i tak w najlepsze trenowali na kortach, bawili się oraz grali sparingi m.in. z Estończykami. Słowem, potrafili wykorzystać pobyt w Akademii w 100%.

BARCELONA TTK WARRIORS PÓŁFINAŁY I FINAŁY:

U10 CHŁOPCY
HISZPANIA - FINLANDIA --- (Alejandro Vedri) HISZPANIA 4/1 4/3 (7-5)
AUSTRIA - ACADEMIA SANCHEZ-CASAL --- (Marsen Sisam) AS-C 4/2 4/3 (7-2)
ZWYCIĘZCA: HISZPANIA (Alejandro Vedri) 4/3 (7-4) 4/0

U10 DZIEWCZYNY
HISZPANIA - FINLANDIA (Paula Arias) HISZPANIA 4/2 4/0
WŁOCHY 1 - AS-C --- (Laura Lopez) AS-C 3/4 (7-4) 4/3 (7-3) 9-7
WINNER: HISZPANIA (Paula Arias) 4/0 4/1

U12 CHŁOPCY
HISZPANIA - ESTONIA --- (Carlos Divar) HISZPANIA 6/3 6/2
GRECJA - FINLANDIA --- (Stefanos Tsitsipas) GRECJA 6/2 6/1
ZWYCIĘZCA: HISZPANIA (Carlos Divar) 7/5 6/2

U12 DZIEWCZYNY
HISZPANIA - FINLANDIA --- (Cristina Bucsa) HISZPANIA 7/6 6/1
ROSJA - ESTONIA --- (Adelija Zabirova) ROSJA 6/3 6/3
ZWYCIĘZCA: HISZPANIA (Cristina Bucsa) 6/3 6/2

U14 CHŁOPCY
HISZPANIA - WIELKA BRYTANIA - (Ibai Gomez) HISZPANIA 6/4 6/2
SLOVAKIA - WŁOCHY 2 --- (Patrik Obal) SŁOWACJA 7/5 6/2
ZWYCIĘZCA: HISZPANIA (Ibai Gomez) 3/6 6/3 10-7

U14 DZIEWCZYNY
AS-C - TURCJA --- (Delia Arranz) AS-C 7/6 (7-1) 7/5
SŁOWACJA - CHORWACJA --- (Barbora Kotelesova) SŁOWACJA 6/4 6/3
ZWYCIĘZCA: SŁOWACJA (Barbora Kotelesova) 6/3 6/2

O 17.00 było już po turnieju, oficjalne wręczenie nagród, pucharów dla najlepszych, zdobywcy pierwszego miejsca otrzymali czek na równowartość tygodniowego programu treningowego w Akademii. Po oficjalnym zakończeniu Barcelona Warriors Championships większość drużyn wróciła do swoich ojczyzn.

Natomiast polska ekipa do odlotu miała jeszcze dwa dni. Było więc sporo czasu na zwiedzanie Barcelony. Cały wtorek i środa zleciała naszej drużynie na poznawaniu piękna stolicy Katalonii. Dzięki świetnej orientacji w terenie trenera Andrzeja Mazura oraz znakomicie skomunikowanemu miastu (metro), dzieci i opiekunowie zobaczyli dużą część najpiękniejszych zabytków i miejsc wartych odwiedzenia. We wtorek były to: robiący wielkie wrażenie na wszystkich uczestnikach wyprawy stadion FC BARCELONA, z zapleczem treningowym. Najwięcej emocji wzbudził widok ze stanowisk komentatorskich. Dalsza część wyprawy to monumentalna, górująca nad miastem, strzelista katedra Świętej Rodziny (Sagrada Familia), wzniesiona według projektu Antonio Gaudiego. Następnie przejazd metrem do portu morskiego, gdzie znaleźliśmy czas na odpoczynek, podziwianie statków, olbrzymich liniowców kotłujących się w wodzie ryb, fruwających mew oraz lądujących samolotów, w tych okolicznościach możliwe było wczucie się w portowy i wielkomiejski rytm Barcelony. 26 stopni Celsjusza 2 listopada, to w Polsce niespotykana pogoda. Klimat był iście wakacyjny, przejście z portu przez największy deptak Katalonii, czyli La Rambla, również było pełne emocji, liczni mimowie oraz uliczni kuglarze uprzyjemniali spacer, budząc zainteresowanie, a nieraz nawet przerażenie (zobaczcie diabła na zdjęciu). Potem kolacja w dobrze znanej i uwielbianej przez dzieci sieci restauracyjnej MC Donald''s i ostatnia noc w hotelu Ibis.

Odlot z Barcelony był planowany na 20.20, więc i tym razem polska reprezentacja TTK, udała się ulubionym środkiem lokomocji - metrem - na zwiedzanie miejsc, do których jeszcze nie dotarła. Zaliczone punkty to: Pałac Narodowy, corrida, tańczące fontanny i Park Olimpijski, w którym był czas na odpoczynek. Potem zwiedzanie samego stadionu, na którym w 1992 roku odbyła się olimpiada. Podziwialiśmy także górujący nad zatoką sławny znicz olimpijski, który zapalany był poprzez wystrzelenie strzały z łuku. Po wyjściu ze stadionu, na chodniku można było znaleźć mnóstwo odcisków stup światowej sławy sportowców, m.in. Edwina Mosesa, Rogera Federera, Alberto Tomby, Rafaela Nadala, Pete Samprasa i wielu, wielu innych. Dalej, wjazd kolejką gondolową do punktu widokowego, z którego rozpościerał się zapierający dech w piersiach widok na całą Barcelonę, jej zróżnicowane budowle, port, otoczenie miasta, dla tego momentu warto było czekać. Powrót do hotelu, pakowanie się i ok. 18 przejazd taksówkami na lotnisko. Odlot do Polski wymagał zmiany odzieży, nasza grupa ze słonecznej Barcelony, pełna wrażeń i wspaniałych wspomnień ok. 23.15 wylądowała w Katowicach. Tak skończyła się barcelońska przygoda z Warriors Championships, tenisowo zebraliśmy doświadczenia, które wykorzystamy na pewno w następnych turniejach. W tenisie nie zawsze wychodzi wynik sportowy, ale w tym przypadku wszyscy byli zgodni, że mieliśmy wspaniałą okazję do poznania kolejnych zakątków naszego świata. W przypadku Pawła Kozicy był to przecież już drugi turniej finałowy TTK Warriors. Na początku stycznia 2009, oprócz gry w turnieju, mieliśmy wspaniałą okazję do podziwiania przepięknego Rzymu i Watykanu. Zapraszamy wiec naszych zawodników do rywalizacji w kolejnym cyklu turniejów TTK.

A tu mówimy: Do zobaczenia Barcelono!!!